Mój blog został przeniesiony!

Zapraszam na :

http://www.hannadikta.pl

czwartek, 25 lutego 2010

spotkanie

wczoraj rozmawiałam z twoim służącym
zabolało kiedy usiadł obok
w końcu chwilę wcześniej podawał ci sweter

mówił że lubisz kawę po turecku
gruzińskie wina i teatr
nigdy nie kończysz rozpoczętej książki
i zasypiasz nago przy otwartym oknie

tak mogę być spokojna
od lat nie byłeś z kobietą
czasem tylko kiedy wiklina nasiąka deszczem
a morze wyrzuca na brzeg śpiewające ryby
krzyczysz moje imię

w piach

Etykiety:

kiedyś po ciebie wrócę

w czasie ostatniej podróży byłyśmy nierozłączne.
nawet kiedy paliłam papierosa, siedziała obok,
zagryzała jabłka czekoladą i beztrosko bawiła się
śniegiem na podeszwie.

pierwszy raz zgubiłam ją na dworcu,
gdy przy kiosku ruch-u czekałam na taksówkę.
potem cyklicznie znikała i wracała, a ja coraz częściej
zamiast chudego rudzielca, odbijałam w lustrze
piękną poetkę o zmysłowych ustach.
wszak kłamstwo powtórzone sto razy,
w końcu staje się prawdą.

odeszła o świcie. długo patrzyłam
na jej przestrzelone plecy w wełnianym płaszczyku.
niebieską rękawiczkę, rzuconą mi przez ramię

na szczęście.

Etykiety:

mężczyzna z lustra

szukała od lat. w pustych bramach, bibliotekach
i kościołach. gotowała dla nich ogórkową,
zakładała pończochy. rodziła dzieci i wiersze.

nie protestowała, kiedy wjeżdżali w nią
samochodzikami na baterie. nie dziwiła się,
gdy w byle mżawce rozmakali jak kartka papieru,
upychali pod smokingami proce i krótkie spodenki.

odkąd zobaczyła go w hotelowej łazience,
przychodzi codziennie. maluje rzęsy i opowiada,
jak ojciec wiązał mu na warkoczach różowe kokardy.
ma jej dłonie, jej piersi i nawet podobnie marszczy nos,
kiedy się uśmiecha. twardy facet. dokładnie taki,
jakiego zawsze chciała przy sobie mieć

Etykiety:

zawieście czerwone sandały

odkąd nie odwiedzasz tamtego pokoju
i nie palisz prześcieradeł
śniegiem przynoszonym z dalekich podróży

zostało jej tylko
nasłuchiwanie srebrzystych dzwoneczków
tropienie światła między konarami

przecież wie
kochankowie nie wracają
do wyczytanych epilogów
i schodów

sprzed których zamiast czerwonej latarni
odcinali dziś rano
jej zmoczone rosą
sandały

Etykiety:

jak u dickensa

którejś wigilii odnajdą mnie
wszystkie wasze samotności.
usiądą na pustych krzesłach, dopiją
czerninę. będziemy patrzeć, jak umierają
świece na talerzu, gasną świerki.

potem pokażą mi oblodzone poręcze
i ściany bez gwoździ. łóżka,
do których nie mogłam należeć,
nierozplątane na czas szaliki.

nie martw się, zawiniłaś tylko tym, że jesteś.

którejś wigilii przypełznie do was
moja samotność

Etykiety:

aniele boży, stróżu mój

czasem jeżdżę warszawskim tramwajem,
pachnie strachem i perfumami
kobiet w zbakierowanych kapeluszach.

wieczorami zasłaniam okna,
opowiadam dzieciom baśnie
i udaję, że bomby to fajerwerki.

czasem staję za żelazną bramą.
patrzę, jak przechodzą pod prętem.
ze szmacianką w ręku biegną do kąpieli.

Etykiety:

najładniej ci w niebieskim

a przecież nie o rozpacz chodzi
ale o mżyste niedzielne poranki
kiedy nawet kawa ma smak piasku
wyjścia są limitowane
a kaloryfer grzeje tylko do połowy

i nie o samotność
lecz o myśl sączącą się uparcie
wewnętrzną stroną szyby
łąki na które nie jeżdżą tramwaje
ciemne okna powrotów

nie o tęsknotę przecież
a o czubek sosny pulsujący jednym rytmem
od nocy do nocy
talię szarych kart do zerwania zanim

i nie o miłość

Etykiety:

w odpowiedzi na twój list

skąd wiesz że ciągle jeszcze noszę kucyki
a pod dorosłą sukienką wirują falbanki
i na huśtawce do nieba wysoko najwyżej
jakbym nie miała tych swoich nie do uwierzenia

skąd wiesz że trzeba mi ciepłego koca
i bacha i rąk najcichszych i ramion jak stal

mocnej dębowej podłogi
po której mogłabym rozsypać się
gorzkimi pestkami pomarańczy

Etykiety:

jednego życia tak mało

tego lata graliśmy wiele spektakli,
a ja ciągle w tej samej wymiętej sukience.
zmieniał się tylko kąt padania światła
i brzmienie skrzypiec pod podłogą.

w prologu zwykłam rozkładać serwetki,
perfumować skronie. czasem otwierałam okno,
żeby zapamiętać fakturę drzew i dachów.
zapach stygnących w deszczu parapetów.

ze sceny zbiegłam bez oklasków,
za to z nową biografią w walizce.
i nadzieją na główną rolę
w kolejnych antygonach.

Etykiety:

za anną

chcesz, pojedziemy do moskwy.
na jedną wyrwaną z kalendarza kartkę
z fragmentem tołstoja na odwrocie.

w starym mieszkaniu zostawimy połamane
włosy i spisane pod obrazem wiersze.

rano nastawię samowar, a ty opowiesz mi,
jak cudownie ciasno zawiązuję
nogi. i jak ładnie poruszam biodrami,

wchodząc na torowisko

Etykiety:

środa, 24 lutego 2010

siostra marta od aniołów

kiedy zostaje sama, wyjmuje je z kosza.
zawija w haftowaną chusteczkę lub kocyk.
to zależy, czy mieszczą się w dłoni.

korytarz jest zbyt krótki,
by opowiedzieć im wszystkie baśnie,
więc wybiera tylko te z dobrym zakończeniem.

każdy malec powinien znać Andersena.

nie, kobietom, którym poprawia poduszki,
nigdy nie mówi, że biały dym za oknem
to skrzydła ich dzieci.

Etykiety: