kiedyś po ciebie wrócę
w czasie ostatniej podróży byłyśmy nierozłączne.
nawet kiedy paliłam papierosa, siedziała obok,
zagryzała jabłka czekoladą i beztrosko bawiła się
śniegiem na podeszwie.
pierwszy raz zgubiłam ją na dworcu,
gdy przy kiosku ruch-u czekałam na taksówkę.
potem cyklicznie znikała i wracała, a ja coraz częściej
zamiast chudego rudzielca, odbijałam w lustrze
piękną poetkę o zmysłowych ustach.
wszak kłamstwo powtórzone sto razy,
w końcu staje się prawdą.
odeszła o świcie. długo patrzyłam
na jej przestrzelone plecy w wełnianym płaszczyku.
niebieską rękawiczkę, rzuconą mi przez ramię
na szczęście.
Etykiety: Wiersze
Komentarze (0):
Prześlij komentarz
Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]
<< Strona główna