zawieście czerwone sandały
odkąd nie odwiedzasz tamtego pokoju
i nie palisz prześcieradeł
śniegiem przynoszonym z dalekich podróży
zostało jej tylko
nasłuchiwanie srebrzystych dzwoneczków
tropienie światła między konarami
przecież wie
kochankowie nie wracają
do wyczytanych epilogów
i schodów
sprzed których zamiast czerwonej latarni
odcinali dziś rano
jej zmoczone rosą
sandały
Etykiety: Wiersze
Komentarze (0):
Prześlij komentarz
Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]
<< Strona główna