najładniej ci w czapce niewidce
sosna nadal opiera się o szybę, tylko kartki z kalendarza
mniej szare. i myśl wreszcie przesiąkła cegłę.
w deszczowe przedpołudnia kawa smakuje kawą,
jest ciepło i nigdzie się nie spieszę. nie wróżę już
z koloru zasłon. nie szukam zapachu w wyblakłych gazetach.
jedynie łąki bez tramwajowych przystanków
czasem bolą tak mocno, jakby istniały naprawdę.
Etykiety: Wiersze
Komentarze (0):
Prześlij komentarz
Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]
<< Strona główna